c.d. ..
Kurczę, było super, ale to pożegnanie ranne...
On: "No to co? Jedziemy do Ciebie i przez najbliższe 2h będziemy sie kochać."
Ona: "nie...?"
On: To na razie...
Właśnie, jak mu sie udało do niej tak głęboko dotrzeć, tak ją otworzyć... nie rozumiała... może po prostu brakowało jej tego... może spragniona była czułości, dotyku, poczucia bliskości drugiego człwoieka... stało się...
A teraz? Jak to sie mogło stać? Czy to była prawda czy sen... jakaś totalna dla niej abstrakcja...
No i czy rzeczywiście chodziło mu tylko o sex... to nie pasuje do NIEJ, jest rozsądna... chyba... nie dopuściłaby do tego żeby ją wykorzystać, choć raz już to się stało przecież... NIE tym razem było inaczej, zupełnie inaczej...
Może IM rzeczywiście tylko o jedno chodzi... ona nie żałuje, wcale... choć być może nie interesuje go w innych aspektach... ale na prawde nie żałuje...
Kolejnego dnia, zaczęła szukać... nie, nie mogła, chciała go odnaleźć, przestraszyła się, że to może już się nigdy nie powtórzy, że go już nie spotka, mogła czekać aż on odnajdzie drogę do niej, ale bała się, że nie będzie szukał... nie wytrzymała, MUSIAŁA ZDOBYĆ NUMER, udało się... ale te liczby na kartce, wyraźne gotowe dom wykręcenia - znowu strach... nie, nie napiszę, mam swoją godność... a raczej strach przed odpowiedzią... mija 1h 2h 3h... strach narasta...
Nie! NIe mogła zmarnować tej szansy... działać!!! działać!!! działać!!!
sms: "Przypomniałeś sobie skąd znasz moje oczy i uśmiech"?
on: "Nie. skąd masz mój numer?
(...)
on: spotkamy sie jutro?
"mój motyli świat... " |