21.12.2006 :: 11:32
Kurczę... czytałam sobie własnie wszystkie poprzednie notki związane z panem A. Kurczę... skąd to wszystko... wydaje mi się, że nie jestem kims co pisze byle co, jak juz piszę to na prawde czuje co piszę... a tu wydawać by sie mogło, że to jakaś złuda była... Ale ZARAZ!!! Przeciez nie da sie żyć w złudzie przez 3 miesiące? Jejku, niech mi ktos w końcu wytłumaczy czemu taka jestem? no? (...) "Byli na koncercie, ale kurczę zaczyna jej powoli coś przeszkadzać... nie wie do końca co... ale COŚ... To ją martwi, smuci, ale tez załamuje bo traci wiarę w siebie znowu. Podobno każdy ma prawo do szczęscia, może za wczesnie to mówi na głos, ale jej chyba szczęście nie spotka... bo po raz kolejny facet z którym coś ja łączy, do którego coś czuje lub czuła okazuje się taki nieidealny po prostu... nie o to chodzi, że facet musi być idealny, ale do pewnego momentu było w porządku, wątpliwości się pokolei rozpływały, a później... zaczeło być coś nie tak... cholera dlaczego tak się stało?... Teraz jest alternatywa, że albo do tej pory wyobrażenie Jego jej odpowiadało natomiast On prawdziwy nie jest tym Kimś; albo jest głupią egoistyczną hrabianką, która uważa, że więcej jej sie od życia należy... może wszystko ocenia po pozorach... To zaczyna być już nienormalne! Nie może się jakos oczyścić... " I tyle to będzie...