23.09.2007 :: 14:01
Powrót do historii... Minął już rok od ich poznania. Pojechali... to znaczy mieli pojechać na weekend by spędzić swoja rocznicę razem. Jak to się odbyło? Mieli trochę przeszkód. Na początku przyjechał po nią do domu, składali tam szafę... przyszedł sąsiad: "Dostałem informację, że tu u Państwa jest właściciel białego maluszka. Kapie mu benzyna z baku" (?) Rzeczywiście kapała... lekka panika, ale udało się po 2 godzinach doprowadzić samochód do porządku. Po jeszcze kilku awariach dojechali, choć nie swoim samochodem... W sobotę odbyła sie główna część rocznicy, pyszna kolacja przy świecy, deser... i...

"Pamiętam dobrze to majowe rano... ...wśród tych rozkwileń ptasich, tych zachwytów, poszumów, szeptów, miłosnych rozgwarów, pod baldachimem rozpiętych błękitów i wśród wiosennych tchnień upojonych czarów, jak ton ostatni tej uczuć symfonii pośród łąk kwietnych staliśmy kobierca - radości, wiosny pełni, z dłonią w dłoni, usta milczały, a gadały serca... Rozeszliśmy się każde w swoją stronę, unosząc z sobą pamięć tej godziny i to uczucie ciszy niezmierzone w sercach. to były nasze zrękowiny.

Olga Małkowska Zrękowiny

zdjęcie z tej strony Nie był to maj... ale było to jedno z najfajniejszych wydarzeń jakie miały miejsce w jej życiu przez ostatnie 10 lat:)