Trochę zaległości nadrobionych więc tydzień pedagogiczny zacznie się spokojnie, mam nadzieję... praca do oddania będzie w czwartek więc mam chwilę jeszcze... dom jest jaki był, nie przeszkadza za bardzo... dużo spokojniejsza jestem... potrzebowałam chyba odpoczynku...
Bo się tylko zastanawiam, nic tam wielkiego... tak sobie myślę w głowie po cichutku... bo...
O mój ty smutku cichy,
smutku gwiazdek maleńkich,
nazywałem, szukałem,
brałem ciebie do ręki.
Jak to się ciało twarde
tak w piasek albo glinę
zamienia w moich dłoniach,
pragnienie każde - w winę.
Jak to się - kiedy dotknę
kwiat przeobraża w ciemność,
a poszum drzew w głuchotę,
a chmury - w grzmot nade mną.
Jak to ja nieobaczny
mijam, sam sobie błahy,
i rzeźbę zanim zacznę,
marmur wypełniam strachem.
Jak to ja nasłuchuję
błyskawic w niebie trwogi.
Jakże to ja nazywam
każde czynienie - Bogiem?
Otom strzęp oderwany
od drzewa wielkich pogód,
sam swym oczom nie znany,
obcy swojemu Bogu.
Oto słyszę, jak w popiół
przemieniam się i kruszę.
I coraz mniejszy ciałem,
wierzę we własną duszę.
/Krzysztof Kamil Baczyński "O mój ty smutku cichy"
1.XI. 1942r./ |