01.03.2009 :: 21:45
Ferie się kończą... Dobrze, że w poniedziałki mam 3h bo nie zmęczę się szkołą od razu. Po świętach nie było problemu z powrotem (też były 2 tyg przerwy), a po feriach jest trochę gorzej... chyba dlatego, że nic konkretnego nie miałam do zrobienia (żadnego gotowania, sprzątania, mycia). Zajmowałam się chrześniakiem codziennie od 6.30 do około 12.00. Praktyka się przyda! Miło było spędzać z nim czas w sumie - wiem, że krótko, ale i tak fajnie. Zamówiłam już suknię, mój narzeczony już ubrany praktycznie... odwołana "tamta" suknia, ale 400zł poszły do kieszeni Pani Małgosi... w sumie nie żałuję tej białej. Obecna jest dużo fajniejsza. Całe ferie siedziałam w domu, czasem odwiedzałam mój Skarb, albo On mnie. Jakoś się dogadałyśmy z mamą. Było w porządku. Ale czas do pracy wracać!