Powróciliśmy z wojaży. Na razie osiadamy w domowych pieleszach. Ja wprawdzie mam po kąpielowe zapalenie uszu i zdycham tu z bólu, ale trzeba być cierpliwym i przetrwać - staram się...
Wczoraj było źle... taka sobie niby rozmowa, ale się pojawiła spora dawka złości... topór wojenny został zakopany przy maszynach tortur... nie wiem czy sytuacja wyjaśniona, ale jest dobrze.
Czas brać się do pracy, wczoraj ze złości coś zaczęłam i nawet by mi się udało coś zrobić, ale nie można się tak złościć więc odpuściłam i z mężem posiedziałam. Teraz próbuję wziąć się do roboty i mam nadzieję, że płodnie mi tu pójdzie. Dzieci czekają - muszę się więc przygotować!
|