Dzi¶ nie czuję się najlepiej... byłam u lekarza i jest mi smutno. Z dwóch powodów, ale nic to poważnego - po prostu straciłam nadzieję i dłużej jej nie odzyskam... nie żeby jaki¶ poważny problem. Po prostu jak się komu¶ co¶ wydaje, nastawia się pod¶wiadomie i trochę boli rozczarowanie prawda?
A ja za każdym razem się smucę, co te kilkadziesi±t dni... i jest to głupie ale nie umiem wyeliminować tego z siebie. A teraz się okazuje, że zawaliłam z tym zdrowiem i niby nic mi nie jest, ale co chwile się co¶ dzieje dziwnego - zaczyna mnie to męczyć.
Tak bym sobie chciała popłakać, ale zaraz pytaj± co mi jest, a mnie się nie chce gadać. Chcę być sama bo rozmowy to s± z Jego strony bardzo niedelikatne, o czym On nie ma pojęcia, i moje problemy w Jego ustach staj± się błazeńskie. Jeszcze gorzej się czuję po nich. Nie chcę się tulić, wypłakać do ramienia - bo nie czuje zrozumienia. Wszystko co Mówi na ten temat mnie dobija - zamykam się w sobie, wcale nie chcę się odkrywać. Wiem, że to nie najlepiej, ale nie mam lepszego pomysłu.
Po co się mam starać - nic z tego nie ma... |