17.09.2010 :: 12:13
Od środy na L-4... pierwszy dzień był fajny, bo wreszcie odpoczęłam, nie musiałam iść do pracy... ale dziś już mi smutno i samotnie. Zawsze jak Męża nie ma i idę na zwolnienie kiepsko to znoszę... ani jeść, ani żyć się nie chce. No cóż, taka widać jestem - tłumne zwierzę :) Wczoraj postanowiłam za radą Męża przeczytać jakąś książkę zamiast ślęczeć przed telewizorem lub komputerem, zresztą moje oczy miały dość po dwóch dniach. Książki lubię i mam kilka, które czekają na przeczytanie :) Wzięłam do ręki "Pamiętnik" Nicolasa Sparksa... i przeczytałam prawie za jednym zamachem - zachwyciła mnie ta historia. Początek zapowiadał się na zwykle romansidło. 3/4 całej powieści autor budował niesamowite napięcie seksualne między dwójką bohaterów... oczywiście kochali się ponad życie, ale nie mogli być razem ze względu na pochodzenie. Rozstali się na 14 lat i ona zaręczona z innym chciala jeszcze raz spotkać się ze swoim pierwszym kochankiem. Spotkali się więc po tych 14 latach. Czułam od początku, że to się źle skończy - sam wstęp to sugerował. Kiedy doszło miedzy bohaterami do zbliżenia, a następnego dnia ona wyjechała - pomyślałam, że nie lubię smutnych zakończeń, żałowałam, że wzięłam do ręki tę powieść. Autor przerwał historię w momencie gdy ona zobaczyła swojego narzeczonego i "już wiedziała co mu powie"... Wydawało mi się, że miłość taka prawdziwa powinna zwyciężyć - wkurzyło mnie, że ktoś może pisać takie powieści. Przecież jeżeli miłość nie jest najważniejsza w życiu to po cholerę żyjemy. A co ważniejsze, po cholerę ktoś pisze o nieszczęściu? Po co opisuje piękno miłości, jej czystość i bezwzględne oddanie dwojga ludzi jeżeli wszystko na koniec ma sie zepsuć? Każdy powinien coś takiego przeżyć i zostać na wieki u boku swojej miłości. A tu wszystko wskazywało na to, że tej dwójce się nie uda. Nie mogłam zrozumieć po co ktoś coś takiego napisał. Kiedy jednak skończyłam czytać - zrozumiałam po co to opisano... ...każdy pozostający w związku małżęńskim powinien przeczytać "Pamiętnik". Ja nadal wierzę w miłość do grobowej deski - w tej powieści ta miłość okazała się jeszcze silniejsza! W życiu nie czytałam lepszej książki o miłości.