Kolejny dzień i na szczęście jesteśmy dużo spokojniejsi. Chyba zaczynamy się dogadywać z Naszym maluszkiem. Chyba lepiej już je, a propozycje działań zaczynają działać.
Wczoraj byli u Nas bardzo mili goście :) A&J. Przynieśli piękny prezent. Maleństwo było grzeczne - na szczęście.
Noce są ostatnio bardziej przerywane, ale jeśli to ma pomóc to damy radę. Czas mija nam coraz fajniej a ja czuję się coraz lepiej. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Za tydzień mamy wesele i bardzo się cieszę, że jedziemy tam z małym. Ostatecznie będziemy z nim siedzieli na przemian jeżeli nikt się nie znajdzie kto by go popilnował, ale i tak się cieszę :D
A i jeszcze od wczoraj mam studia... nie miałam jak pójść, chyba w październiku zacznę chodzić, zobaczymy.
Cóż po za tym się dzieje? A właściwie to nic nowego. Siedzimy cały czas w domu żeby mały nic nie złapał od "ludzi", zresztą jego spanie (patrz. niespanie) nas uziemia w domu, nigdy nie wiadomo ile pośpi, a jak się budzi to lepiej nie być na polu. Mam ogromną nadzieję, że to się wkrótce zmieni. Bo przydałoby Nam się więcej świeżego powietrza.
|