2024
|
Link :: 02.11.2006 :: 13:39 powoli z n i k a . . . . . . . . . Komentuj(0) Link :: 11.11.2006 :: 18:06 Czas dokonał swego, 8 listopada - bardzo ważna data!!! Wreszcie porozmawiali szczerze! Od tamtego dnia są już oficjalnie parą i oboje chcą spróbować... a jest coraz piękniej! Szczęśliwiej! Cudownie! Komentuj(0) Link :: 13.11.2006 :: 13:04 "I po historii..." Weekend był bardzo intensywny... W sobotę 11 listopada, więc od 7.00 zaczął sie już dzień obchodów, a niedziela tak dla odmiany od 8.30 rozpoczęła się. A teraz siedzimy na zajęciach z programów uzytkowych, a babiszyn gada jak torpeda, nikt nie wie co robić... nawet ja :P Wkurza mnie ta baba!!!!!!!! (...) No, na szczęście podeszła do mnie na końcu zajęć i powiedziała, że będzie mi przynosiła dodatkowe ćwiczenia, żebym sie nie nudziła:) I dobrze:) Bo chciałam do niej podejść na końcu zajęć i zapytać czy by mnie nie zwolniła, ale jak będzie przynosić trudniejsze ćwiczonka to mneto odpowiada:) P.s. To moja 200 notka:) Komentuj(1) Link :: 22.11.2006 :: 13:20 Taa... Za jakiś czas napiszę coś może na temat Pana A. Jest jak jest, znowu za dużo myślę i analizuję, choć wiem, że nie potrafię inaczej... więc nawet to, że wiem, nic nie wniesie i nadal będę A N A L I Z O W A Ć. Taka juz jestem... od zawsze jestem SAMA... żeby istnieć muszę wiedzieć i znać siebie bardzo dokładnie! Inaczej bym ze sobą nie wytrzymała! A co dopiero ktoś inny... choć może się mylę.. Dlatego właśnie piszę pamiętnik, myślę i nawet naskrobię coś w tym blogu... wszystko to robię dlatego, że pomaga mi to siebie poznać i lepiej kontrolować życie. Prawda, czasem to myślenie doprowadza mnie do obłedu, bo wiadomo, że nie wszystko da się wytłumaczyć i zrozumieć - emocje to trudna dziedzina. Ale cóż, nie umiem już inaczej, byc może niedługo sie nauczę czegoś jeszcze... A wracając do Pana A. Znamy się od ponad 2 miesięcy, jest w porządku... nie jestem zakochana na zabój, miło, że ktoś się pojawił, że jest ktoś kto o mnie myśli, kto czuje do mnie sympatię, kogo pociągam, ktoś kto widzi we mnie kobietę - bo to kwestia co do której czuję niedosyt... Cieszę się, ale nie ufam ludziom, a szczególnie facetom przez historię sprzed 1,5 roku i pare innych tam sytuacji... Dlatego duuużo czasu zajmie mi zaufanie Panu A. jeśli wogóle... myślę, że nie ma co się poważnie nad tym zastanawiać, co będzie to będzie nie? Na razie to sobie pobędziemy razem i już, a czy się w sobie zakochamy to już zupełnie inna historia, może nie powinnam tak robić, ale dlaczegoby nie? Ja robię to na co mam ochotę, jemu pasi, albo nie - jak nie to nie! Nie załamię się! 23 września 2006 Łatwo, trudno Łatwo jest narzekać, Że trudno spotkać kogoś, kto Z całego swego serca pokocha. Łatwo jest marudzić, Że życie ciężkie jest bo, Trudno znaleźć kogoś kto będzie czekał. Łatwo jest płakać, Że nie ma po co żyć, gdyż Nie ma jeszcze obok miłości. Łatwo jest wymyślać Ideały swe, doskonałe tak I równie nierealne. Lecz trudniej… Pokochać kogoś, kogo Spotkało się kilka lat wstecz. Trudniej jest Dać miłość temu, kto Czekać będzie zawsze na ciebie. Trudniej jest, Cieszyć się na myśl, że Szczęśliwym jest się tak bardzo Trudniej jest, Obdarzyć miłością, kogoś… Kto nie jest księciem z bajki. autorka: blandzia Komentuj(0) Link :: 23.11.2006 :: 10:53 Wiersz z poprzedniej notki trochę pokazuje co się we mnie dzieje... zastanawiam się jak to jest z miłością... jedni mówią, że jest piękna i warto dla niej zyć, inni, że miłość wymaga pracy, inni, że można ją spotkać tylko raz w zyciu - a ta nazywana PRAWDZIWĄ MIŁOŚCIĄ? to co to jest? Bo czy powinno się czekać na prawdziwą miłość, taką romantyczną, która porwie nas i uniesie ponad ziemię? Czy rzeczywiście się rozejrzeć... i po prostu ją znaleźć. Tylko co to znaczy znaleźć miłość? Skoro kogos kochać to nie kwestia jednego spojrzenia, czy gestu, ale kochania tego kogoś całego i do końca? To jak ta miłośc ma się kształtować, jak ma dojrzewać, jak powinniśmy do niej podejść, od której strony? I czy to podchodzenie, analizowanie, zastanawianie się, czy to przypadkiem nie spowoduje wynaturzenia miłości? Czy takie podejście nie spowoduje, że miłość niby ta nad którą pracujemy przestanie być miłością, a stanie się jakąś "pracą"? Z drugiej strony jest tzw. pójście na żywioł. Jasne, można pójść na żywioł, zapomnieć się to prawda, ale gdy trafimy na kogoś nieodpowiedniego i zapomnimy się z nim, to czy nie gorszy będzie upadek? Czy warto ryzykować do tego stopnia? Każdy marzy o miłości, ale czy każdy wie dokładnie czego oczekiwałby od miłości która spotka? Bo pragnienie miłości to nie konkretna rzecz jak rower, czy deska snowboardowa, ale to uczucie. I czego oczekujemy od tej miłości na którą czekamy? Oczekujemy czegoś wogóle? Czy chcemy jej bo brzmi zachęcająco... Panie A. ... Komentuj(2) Link :: 30.11.2006 :: 12:52 Po jakims czasie od poprzedniej notki, bardzo rozkminionej wrócił mi spokój ducha, dlaczego? Z powodu Pana A. Bo wróciła mi radość i możliwe, że to znowu będzie chwila, ale dobrze mi:) I znowu mam braki weny... oj, oj, oj... co to bedzie:P Komentuj(0) |
Talk.pl :: Twój Wirtualny Pamiętnik |