2024
|
Link :: 02.10.2011 :: 10:06 Jak zaś chodzi o spotkanie to ja w sobotę i niedzielę nie mogę więc zostaje piątek. Może pójdziemy do kina wieczorem? (wtedy bez dzieci jasna sprawa), albo na kawę/herbatę/lody :) Gosia by wtedy mogła. Myślcie i dawajcie znać. Komentuj(0) Link :: 03.10.2011 :: 09:44 Jestem bardzo spokojna i zadowolona z wszystkiego. Niezła odmiana po miesiącu co? Jakoś nic wyjątkowego się nie stało ostatnio - po prostu inaczej spojrzałam na całą sytuację i poczułam spokój. Jestem na prawdę szczęśliwa i pełna optymizmu i zapału do działania. To na prawdę przyjemne uczucie. A jesień w Polsce zachwyca mnie jak co roku:) Nadal zachęcam Ciała Pedagogiczne do zaplanowania wieczoru 14 X na wspólne wyjście gdzieś (bez swoich pociech, które już będą spały...). Kino - kawa - herbata - lody - ciastko :) Ja będę zmotoryzowana. Komentuj(2) Link :: 13.10.2011 :: 14:18 Nareszcie w domu! Hura! 10 dni w szpitalu to jest zdecydowanie nie przyjemne. W Domu jest najlepiej! Mam nadzieję, że nie będziemy z małym więcej musieli TAM mieszkać - tragedia!!! Aj, pogoda jesienna i deszcz i słońce - uwielbiam! Byliśmy na spacerku i trochę nas polało, ale nie dużo (!) Teraz drzemiemy i zobaczymy kiedy maluszek wstanie i coś zje, a jedzonka ma sporo (hura!). Pozdrawiam moje wierne czytelniczki! Komentuj(0) Link :: 15.10.2011 :: 23:50 Kochany Nasz Maluszek Jest! Dziś byłam na studiach i maluszka przywiózł tata na karmienie Widać da się to dobrze zorganizować. Powiem, że było mi smutno jak zaraz po jedzeniu wróciłam na zajęcia a synek pojechał z tatą do babci. I było mi też go troszkę brak jak został dziś z babcią, a my z mężem wyszliśmy. A myślałam, że "ja nie będę płakać ja mały zostanie" he, he, he A w piątek 21.10 spotkajmy się wieczorem na kawie! Komentuj(0) Link :: 20.10.2011 :: 21:05 Dziś odwiedzili nas bardzo mili goście! Kajtuś dostał dużo praktycznych i przydatnych rzeczy:) no i poznał Olę. Ola jest super dziewczynką! Taka żywa, kontaktowa! Niesamowita! Gratuluję rodzicom tak cudnego dziecka! Kiedy byłam jeszcze w ciąży zażartowałam, że jak urodzi się dziecko to mój mąż nabierze chęci i motywacji by wcześniej wstawać i wychodzić regularnie do pracy. Tyle czasu go o to prosiłam by nie marnował dnia na spanie, że jak od niedawna zaczął tak robić pomyślałam, że wreszcie go przekonałam... nic bardziej mylnego, jest tak jak przewidywałam będąc w ciąży. Nie ja go zmotywowałam tylko obecność nowego członka rodziny... jakoś dłużej też zaczął pracować. Komentuj(1) Link :: 23.10.2011 :: 22:36 Ostatnio myślałam sobie, że jestem bardzo szczęśliwa. Bo jest synek i wcale nie mam dosyć opieki nad nim. Bo jest mąż... bo w życiu spotykają mnie dobre i złe rzeczy, ale mnie cieszy każda z nich i czuję się szczęśliwa. Dziś tak nie myślę. Mały nadal jest samą radością, ale choć piszą, że jak w związku pojawia się dziecko to mężczyzna czuje się odsunięty, mam wrażenie, że u nas odsunięta czuję się ja. I wcale nie chodzi o to, że zamiast na mnie całą uwagę mąż poświęca małemu. Po prostu nie poświęca jej ani mnie ani jemu... tylko sobie. Myślałam sobie, że przesadzam kiedy to się zaczęło i sobie coś wymyślam. Napisałam nawet maila do A. żeby spróbować pogadać o sytuacji między nami. Zamiast wypisywać mu jak Jego postawa mnie rani zapytałam go o Jego odczucia, uwagi, itp. myślałam, że taka zmiana pomoże nam się dogadać... dowiedziałam się, że "od pewnego czasu przychodzi do domu pozno, zmeczony i glodny, a w domu nie ma obiadu, tylko dziecko, ktorym trzeba sie zajac. To kiepsko wplywa na jego samopoczucie i jeszcze potęguje zmęczenie." A i że "chciałby ze mną spędzać czas po pracy i się relaksować, ale poważne rozmowy zostawić na weekend"... W związku z tym, że udało mi się jakoś ogarnąć dzień z małym, to znaczy udaje mi się znaleźć sporo czasu w ciągu dnia kiedy mogę coś w domu zrobić to jak głupia odpisałam Mu, że w takim razie nie będę go męczyła gadaniem jak wraca z pracy i postaram się o te obiady. No i miał pod nos jak wracał... No i nastała zmiana (!) mąż relaksuje się sam po pracy z pełnym żołądkiem. Skończył się weekend, a A. spędził Go sam ze sobą. Synem się zajmował tylko wtedy jak mu go wręczałam w ciągu dnia, albo kazałam uśpić. Jestem pełna żalu, a On jest w stanie zareagować tylko stwierdzeniem "No co ja Ci znowu zrobiłem?" i wraca do meczu. Wyszłam za jakieś fałszywe wyobrażenie A. Aż takiego olania się nigdy nie spodziewałam. Komentuj(2) Link :: 25.10.2011 :: 19:09 Kłótnia, kłótnia i po kłótni... może jednak trochę jeszcze zostało. Wczoraj miałam gorączkę, czułam się paskudnie - został mąż w domu i pomógł. To był bardzo miły dzień i dziś też jest. Ja trochę byłam zmęczona i się tak zawsze składa... pisanie poprawia nastrój A ze dyrekcji się nie podobało to jej problem. Na pewno dobrze Ci poszło - ja Cię znam. Komentuj(2) Link :: 29.10.2011 :: 17:23 Dziś pierwsze kłucie miało nasze małe Słońce. Było bardzo dzielne :D Teraz cieszymy się przebywaniem z Tatusiem, bo jeszcze zostanie z nami 3 dni... później nas opuści. A jak wróci, synek będzie 2 razy starszy. Ja się przenoszę na ten czas na Ruczaj także może będziemy się mogli częściej spotykać z Ciocią Gosia i Olą :) A może ciocia Asia też wpadnie? Wszystko przed nami! Komentuj(1) |
Talk.pl :: Twój Wirtualny Pamiętnik |