Link :: 01.03.2009 :: 21:45 Ferie się kończą... Dobrze, że w poniedziałki mam 3h bo nie zmęczę się szkołą od razu. Po świętach nie było problemu z powrotem (też były 2 tyg przerwy), a po feriach jest trochę gorzej... chyba dlatego, że nic konkretnego nie miałam do zrobienia (żadnego gotowania, sprzątania, mycia).
Zajmowałam się chrześniakiem codziennie od 6.30 do około 12.00. Praktyka się przyda! Miło było spędzać z nim czas w sumie - wiem, że krótko, ale i tak fajnie.
Zamówiłam już suknię, mój narzeczony już ubrany praktycznie... odwołana "tamta" suknia, ale 400zł poszły do kieszeni Pani Małgosi... w sumie nie żałuję tej białej. Obecna jest dużo fajniejsza.
Całe ferie siedziałam w domu, czasem odwiedzałam mój Skarb, albo On mnie. Jakoś się dogadałyśmy z mamą. Było w porządku. Ale czas do pracy wracać! Komentuj(0)
Link :: 02.03.2009 :: 16:39 Jestem po pierwszym dniu. Nie czuje nóg. Ale się zezłościłam na te moje dzieciaki. Tępoty małe :P <żart>
Tak się pilnowałam, żeby nie wyżyć się na nich za koniec ferii :P Wiem, że to okropne co piszę, ale gdzieś się muszę wygadać, na kółku w trzeciej było za to na prawdę kojąco :)
Dziewczyny jak tam pierwszy dzień?
Zachwycać się wschodem słońca jak dzieci... wspaniałe. Komentuj(2)
Link :: 09.03.2009 :: 08:10 Tydzień szkoły za nami, zaczyna się drugi. Jestem o wiele spokojniejsza. Wdrożyłam się już.
Jest marzec i za 3 miesiące i 2 dni będę żoną mojego Antosia. Chyba zaczyna mi stres dokuczać... mam poczucie, że za chwilę zaczniemy się strasznie spieszyć i że mnóstwo spraw będzie na dniach do załatwienia! Ogarnia mnie zawrót głowy...
Cóż tu więcej gadać - boję się jak jasny pieron! :P
Komentuj(3)
|